Tuesday 12 August 2014

ULUBIONE RZECZY LIPCA! 2014 ✰

Cześć!

Dzisiejszy post poświęcę rzeczom, które bardzo spodobały mi się w zeszłym miesiącu – lipcu. Będzie to mój pierwszy taki wpis więc postaram się nie przedłużać i pisać to co istotne! Zapraszam.


Pierwszą rzeczą o której chciałabym wam powiedzieć jest odżywka do włosów. Odżywka Radical do włosów suchych i łamliwych. Wybrałam ją ponieważ wiedziałam, że będę spędzała dużo czasu na dworze w słońcu więc spodziewałam się, że moje włosy będą trochę suche. Nakładam ją tuż po umyciu głowy, a gdy włosy wyschną widzę ogromną różnice, są niesamowicie miękkie i lśniące, aż sama byłam zdziwiona! Polecam bo cena też nie jest jakoś wygórowana!





Kolejnym produktem jest również odżywka, ale tym razem do paznokci. Odżywka firmy Eveline Cosmetics – SOS dla kruchych i  łamliwych paznokci. W przeciwieństwie do włosów moje paznokcie bywają bardzo kłopotliwe, często się rozdwajają i łamią, chciałam im jakoś pomóc. Do zakupu tej odżywki namówiła mnie koleżanka i nie żałuję! Nakładam ją wedle instrukcji i widzę poprawę, paznokcie przestały się tak łamać i mniej się rozdwajają.


Następną rzeczą nie jest kosmetyk, a książka. W sumie dwie książki, obie w języku angielskim. „Speak” Laurie Halse Anderson, historia dziewczyny, która jest nękana w szkole ale więcej nie będę wam zdradzać bo nie chce psuć niespodzianki tym, którzy zdecydują się przeczytać! Kolejna książka to „The faults In our stars” John Green, od jakiegoś czasu w kinach można też obejrzeć film na podstawie tej historii ale osobiście uważam, że książka jest lepsza! W filmie pominięto kilka fragmentów, które moim zdaniem są całkiem istotne. Jakby ktoś jeszcze nie słyszał tego tytułu (w języku polskim „Gwiazd naszych wina”) to opisana jest historia dziewczyny, która ma raka i zakochuję się w chłopaku, który również jest chory. Naprawdę polecam obie książki!








Już ostatnią rzeczą w tym poście jest moje ulubione śniadanie! Musli z jogurtem greckim i Świerzymi owocami, czyli coś co najlepiej smakuje podczas lata. Wydaje mi się, że takie śniadanie jadłam chyba codziennie przez ostatni miesiąc i do tej pory to praktykuje. Idealny posiłek na tak gorące dni jakimi darzy nas tegoroczne lato! Szybkie, łatwe, orzeźwiające dzięki świeżym owocom i co najważniejsze wspaniale smakuje!




To byłoby na tyle z ulubionych rzeczy minionego miesiąca, w komentarzach dajcie znać co wam przypadło do gustu w lipcu! Albo może próbowaliście jakąś z powyżej wymienionych rzeczy i chcecie podzielić się swoją opinią? : )


Buziaki x 

Sunday 13 April 2014

Yves Rocher - WŁOSY



 Cześć!
    Może najpierw kilka słów o moich włosach. Są one naturalnie proste, długie bo sięgają kilka centymentrów nad pupę i chyba mogę powiedzieć, że dosyć zadbane. A teraz to o czym chciałabym napisać w tym poście, czyli szampon i odżywka do włosów od Yves Rocher. Ja używam szamponu odbudowującego z olejkiem jojoba i odżywki z tej samej serii. To może najpierw kilka słów o szamponie.

SZAMPON


Po pierwsze ogromnym plusem dla chyba wszystkich szamponów z Yves Rocher to fakt, że są one pozbawione parabenów i silikonu, a więkoszość składników jest pochodzenia naturalnego. Kolejnym plusem jest olejek jojoba, który świetnie nawilża i odbudowuje włosy. Butelka to zaledwie 300ml ale produkt wydaję się być bardzo wydajy i dobrze się pieni, a jego koszt to ok. 12zł, a ja nawet załapałam się na promocję i zapłaciłam około 9zł. Warto podkreślić również bardzoładny ale delikatny zapach, który utrzymuje się na włosach. Tylko trzeba pamiętać, że włosy muszą przyzwyczaić się do kosmetyków bez zbędnej chemii więc na początku włosy mogą czasem przypominać siano, ale to tylko kwestia kilku umyć. 

ODŻYWKA


Odżywka, podobnie jak szampon, pozbawiona jest zbędnej chemii, a wzbogacona o olejek jojoba. Zalecane jest używanie obu produktów z tej samej serii. I ma to swoje uzasadnienie, a mianowcie włosy już po kilku użyciach staja się ewidentnie odbudowane i pełne blasku. Jednym minuskiem jest to, że moim zdaniem odżywka jest trochę mniej wydajna niż szampon, ale to zależy od długości włosów. Ten produkt również kupiłam w cenie promocyjnej ok. 9zł/150ml, a normalnie cena to ok.12zł/150ml. 


   Mogę z ręką na sercu polecić oba produkty, nie są drogie jak na ich bogaty w naturalne składniki skład, a daje naprawdę widoczne efekty. Mnie również użekł ten delikatny, a jednak utrzymujący się zapach. Jeszcze tylko wspomne, że oba produkty wspomagają rozczesywanie włosów. Jeżeli może używacie tej pielęgnacji, powiedzcie jakie są wasze odczucia, koniecznie! A jeżeli jesteście zainteresowani jak ja dam o moje włosy, jakich masek używam, jak rozczesuje, jak myje, napiszcie w komentarzu, może pojawi się taki post! :)

Buziaki x 

Tuesday 1 April 2014

DOMOWE MUSLI ヅ

Cześć,
może zacznę od tego, że popadam w nałóg notorycznego czytania składu produktów jakie kupuje. Mama zawsze powtarza, że jak sama idzie na zakupy w sklepie spędza maksymalnie pół godzinki, ze mną niestety ten czas wydłuża się do przynajmniej półtorej godzinki! No ale co zrobić jak jesteśmy karmieni taką chemią! I wszędzie dodawany jest ten jakże niezbędny cukier!
    Moje ulubione śniadanie to musli z maślanką (oczywiście tą bez mleka w proszku, lub innych niezidentyfikowanych składników) lub z naturalnym jogurtem. Ale jak zaczęłam czytać skład mojego musli "CUKIER, EMULGATORY, BARWNIKI, AROMATY" i bóg wie co jeszcze. Więc postanowiłam sama zrobić musli! Okazało się to niesamowicie proste, a jakie smaczne!!

Składniki:

- 400g płatków owsianych
- 40g ziaren słonecznika
- 40g pestek dyni
- 40g siemienia lnianego
- 40g płatków migdałów
- 3 łyżki oliwy z oliwek (dla lepszego smaku można użyć oleju orzechowego, ale ja używałam tego co akurat miałam w domu)
- 3 łyżki miodu (użyłam spadziowego, ale to wedle uznania)
- garść suchego banana
- 1/4 tabliczki gorzkiej czekolady

Samo przygotowanie nie mogłoby być prostsze! Wystarczy nagrzać piekarnik do około 160'C (z termoobiegiem) . Dodać wszelkie ziarna oraz płatki owsiane do miski, potem olej i miód, porządnie wymieszać. Następnie na wyłożoną papierem blachę wysypać zawartość miski i równomiernie rozprowadzić. Wstawić do piekarnika na około 12-15 minut, w trakcie od czasu do czasu mieszając, i kontrolując żeby musli się nie spaliło. Na ostatnie 2-3minuty dodać suszonego banana i płatki migdałów. Później wyjąc musli, ostudzić i dodać czekoladę i SMACZNEGO!

Mi bardzo smakowało, mam nadzieje, że wam też bedzie! Oczywiście można dodać rodzynki, albo żurawinę, albo cokolwiek dusza zapragnie. Mam nadzieje, że przepis sie spodobał i dajcie znać jeżeli go wypróbujecie! Paa xx

Monday 24 March 2014

Bo dlaczego nie!

Cześć wszystkim! Pomyślałam, że może by zacząć od małego przywitania.  Idea założenia bloga rodził się we mnie bardzo długo ale nigdy nie udało mi się na tyle zebrać w sobie, żeby coś wskórać. Nie licząc blogów o zwierzątkach w podstawówce :) Mało oryginalna ta idea w dzisiejszych czasach, zdaje sobie z tego sprawę ale pomyślałam, że dlaczego nie robić czegoś przyjemnego na swój własny sposób. W wolnych chwilach, a ostatnio mam ich coraz mniej, przeglądam różne blogi o modzie, o urodzie i takie life stylowe, okazuje się to bardzo wciągające! Więc dlaczego by nie zacząć pisać własnego! I w końcu nastał ten dzień. To takie bardzo króciutkie wprowadzenie o istnieniu tej strony. Zamieszczać tu prawdopodobnie, a mówię prawdopodobnie bo nigdy nic nie wiadomo, różne posty właśnie o urodzie, modzie i trochę tzw. „lajfstajlu” może komuś się spodoba!
                Króciutko o mnie, na imię mam Aleksandra, od tego roku oficjalnie jestem „dorosła”, ale spokojnie, tylko w świetle prawa ! Jestem wegetarianką. Zdecydowanie jestem umysłem ścisłym, a moje zainteresowania krążą w okół sportu, od kilku lat tańczę. Grałam w szkolnej reprezentacji kosza i takie tam nieistotne i nudne fakciki.  Dodam, że jestem relatywnie niską, długo włosą blondynką o niebieskich oczach. To na tyle. Następny post będzie zdecydowanie bardziej tematyczny, więc zapraszam!